Nie słowa, lecz czyny świadczą o rzetelności polityków. Cztery lata temu Władysław Kosiniak – Kamysz, minister pracy i opieki społecznej w rządzie poprzedniej koalicji podniósł o 1000 zł świadczenie pielęgnacyjne na dziecko niepełnosprawne, zrównując je na stałe z najniższą pensją A co przez 2, 5 roku zrobił PiS, by wspomóc materialnie rodziny ludzi niepełnosprawnych? Odpowiedź brzmi: nic. Program „Za życiem” to zbiór propagandowych haseł, z których konkretnie nic nie wynika.
Mija piąta doba protestu rodziców dzieci niepełnosprawnych w Sejmie. Ich żądania nie są wygórowane. Domagają się podwyżki renty socjalnej – dziś 640 zł netto – o 170 zł oraz 500 zł miesięcznie na rehabilitację dorosłego dziecka.
Rząd PiS nie ma pomysłu, jak wyjść z impasu.
Politycy PSL i całej opozycji całkowicie solidaryzują się z postulatami rodziców dzieci i dorosłych z niepełnosprawnościami. Przypominamy, że w 2014 rząd poprzedniej koalicji z ministrem pracy Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem zrównał wysokość świadczenia pielęgnacyjnego na chore dziecko z najniższą pensją krajową. Dziś wynosi ono „na rękę” 1477 zł i co roku wzrasta. Zwiększyliśmy również liczbę rodzin objętych pomocą. W 2015 roku świadczenie pobierało 105 tys. rodziców i opiekunów niepełnosprawnych dzieci, gdy w 2007 r. zaledwie 70 tys. osób.
Na tym nie zakończyliśmy finansowej pomocy rodzinom dzieci niepełnosprawnych. Przyznaliśmy zasiłek rodzinny, który pozwala pokryć choć część wydatków na utrzymanie.
Dzięki rządowemu programowi „Wyprawka szkolna” mogą do dziś dostać nawet 770 zł na podręczniki i przybory szkolne. Zwolniliśmy ich także z obowiązku płacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego.
Wprowadziliśmy również podatkową ulgę rehabilitacyjną dla rodzin z dziećmi z niepełnosprawnościami. Niektóre z tych wydatków nie mają limitów jak zakup sprzętu rehabilitacyjnego, adaptacja mieszkania czy opłaty za obozy i kolonie.
Nie zapominaliśmy o edukacji. Zobowiązaliśmy samorządy do przekazywania szkołom w całości subwencji oświatowej na uczniów z niepełnosprawnościami. Subwencja na ucznia z niepełnosprawnością intelektualną, niepełnosprawnością sprzężoną i autyzmem wynosi 50 tys. zł rocznie, prawie 10 razy więcej niż na zdrowego. Skorzystało ok. 120 tys. dzieci. A co dla uczniów z niepełnosprawnościami zrobił PiS? Zabrał im minimum trzy lata edukacji. Likwidując gimnazja nie pomyślał o wydłużeniu nauki w szkole przysposabiającej do pracy.
Zdawaliśmy sobie sprawę, że to dopiero początek drogi. Że należy zrównać z najniższą pensją także emerytury EWK, bo to niemoralne, że matka która przepracowała 20 lat dostaje za opiekę nad niesamodzielnym dorosłym czterokrotnie mniej! Ze musimy podwyższyć zasiłek pielęgnacyjny, bo 153 zł to wręcz śmieszna kwota. Nie zdążyliśmy, bo w 2015 roku wybory wygrali politycy PiS. Między innymi dlatego, że z Jarosławem Kaczyńskim na czele obiecali rodzinom niepełnosprawnych złote góry. Po wyborach rzucili 500 plus – a tylko fundacji Czartoryskich z Lichtensteinu milion razy więcej! – i uznali, że więcej robić nie muszą.
Dlatego dziś razem z protestującymi rodzicami mówimy PiS: sprawdzam.
Skoro rząd tak genialnie gospodaruje finansami, skoro ma miliardy na wyprawki, dostępności plus i nagrody dla swoich, dlaczego nie wygospodaruje miliarda na pomoc opiekunom osób z niepełnosprawnościami?
Czyżby program #SamiSwoi okazał się zbyt kosztowny?
Może PiS lekceważy rodziców, bo jest ich zbyt mało, żeby swoimi głosami wygrali PiS wybory?